Cale szczecie koniec koncow udalo nam sie wydostac z wietrznego San Pedro. W sumie pare dni przed przyjazdem do Slaty przeczytalem status Mary, z ktora pozdrozowalem z Puno do La Paz, ktora mowil, ze cieszy sie ona z cieplego klimatu w Salcie do ktorej zmierzalem. W sumie po calym moim pobycie na Altiplano nie moglem sie doczekac jakiegos cieplejszego miejsca - w koncu jestem w Ameryce Poludniowej i tu powinno byc cieplo... jaaaaasne. Wiec jechalem do Salty pelen nadziei.
Ale jak to mowia ¨Nadzieja matka glupich, ale bardzo kocha swoje dzieci¨;) i okazalo sie ze w Salcie najzimniejsza zima od wielu, wielu lat wiec wywialo nas tam straszliwie. Ogolnie miasto okazalo sie spore - cos w stylo Wroclawia, co bylo niespodzianka bo jakos z tych wszytskich opowiesci o Salcie mialem zupelnie inny obraz w glowie - malego miasteczka. Ale szybko okazlo sie ze nie chodzi lo i Salte sama w sobie z miasteczka wokol! Wiec po jednym dniu przygotowan ruszylismy na poznawanie okolicy!