Geoblog.pl    sparrow    Podróże    Voyage to the New World!    To my Polacy... w Kanionie Colca *
Zwiń mapę
2009
27
sie

To my Polacy... w Kanionie Colca *

 
Peru
Peru, Chivay
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 8637 km
 
Mimo ze Ameryka Poludniowa to wreszcie dotarlem do miejsca z polskimi akcentami! I to wieloma ale po kolei! Trekkingu po kanionie nie moglem sie doczekac w sumie od samego poczatku podrozy poniewaz zanim nawet wylecialem z Cali do Cusco to Carla i Judith zrobily ten trek i po prostu nie moglem sie napatrzec na zdjecia. W sumie mialem tak byc w 3 moze 4 tygodniu podrozy a skonczylo sie na ponad 2 miesiacach ale ta podroz z kazdym tygodniem udowadnia ze co jak co ale zaplanowana to ona nie jest;) W kazdym badz razie cieszylem sie ze wlasnie w okolicy moich urodzin bede mogl zrobic cos na co tak dlugo czekalem bo nie ukrywam ze jeszcze regenerujac sie po dole ktory powstal w tej koszmarnej drodze z La Paz do Arequipy troche obawialem sie urodzin z dala od wszystkich ktorych znam.

Tym bardziej ciesze sie ze kanion jako miejsce w stosunku do ktorego mialem wysokie oczekiwania jeszcze je przewyzszyl. Nie bede ukrywal ze ogromna w tym zasluga Kasi i Marcina. Juz na samym wejsciu gdy jesczez zmeczony bo malym pijanstwie w towarzystwie couchsurfing dnia poprzedniego bylem ledwo przytomny uslyszalem glos Kasi - wtedy jeszcze o tym nie wiedzialem, w sumie bylem tak nieprzytomny ze slabo pamietalem nawet dalsze fragmenty naszych pierwszych rozmow - 'jestes z Polski?'. I powiem szczerze ze nie myslalem ze tak bedzie mi brakowac jezyka polskiego - ´po prostu gadalismy o wszystkim a ze Kasia i Marcin to niesamowicie interesujacy ludzie bylo o czym.

Jak chodzi o sama wycieczke to zaczela sie od mocnego uderzenie w postaci odwiedzenia Krzyza Kondora gdzie jak latwo sie domyslec mozna obserwowac kondory andyjskie. Na poczatku z dosc duzej odleglosci zobaczylismy pare ale dopiero po 15 minutach zaczal sie prawdziwy show z tymi pieknymi i ogromnymi ptakami (LOL) w roli glownej. Pozniej w miare szybki obiad (w miare bo przewodnika mielismy tragicznego) i ruszylismy do kanionu. Te przez wiele lat byl uwazany za najglebszy na swiecie ale ostatnio opinia ta zostala zrewidowana jednak nie zmienia to faktu ze to wlasnie Polacy byli pierwszymi ktorzy przeplyneli jego najniebezpieczniejsze odcinki a jako ze Marcin jest instruktorem kajakrstwa gorskiego i zna czesc z tej ekipy moglem poznac ta cala historie od srodka - choc tu sie musze pochwalic ze kiedys trafilem na onecie na artykul o tej wyprawie i tak mnie zainteresowal ze przeczytalem caly i nie bylem calkiem zielony;) Tak wiec pierwszy dzien polegal na zejsciu na dno kanionu i krotkim podejsciu do miejsca w ktorym spalismy i jedlismy - ku mojej rozpaczy wszedzie ten nieszczesny ryz ktory mi nie powiem juz czym wychodzi! Nastepnego dnia zmierzalismy do Oazy ... brzmi dosc enimatycznie ale okazalo sie jednym z najlepszych miejsc w czasie calej wyprawy. I nawet nie wazne jest jest do bolu turystyczne - taki mi kurort na prawie na dnie kanionu z krystalicznie czystymi basenami, palmami, hamakami... no porostu chill out pelna geba i do tego w TAKIM miejscu. No magia! W sumie zasluzylismy na to bo jeszcez tego samego dnia postanowilismy wspiac sie na szczyt kanionu i to bylo COS. Kiedy po 3 godzinach stanalem na szczycie kanionu bylem z siebie niesamowicie dumny - ten kto mnie zna wie ze w moim przyapdku to uczucie dosc rzadkie by nie powiedziec rzadsze niz zacmienia slonca;) - i nie bylo wazne ze nie moglem powidziwac calej pokonanej trasy bo bylo juz ciemno, choc jako ciekawostke moge powiedziec ze bezchmurne niebo i jasny ksiezyc sprawil ze nawet nie musialem uzywac latarki w czasie ostatniej godziny wspinaczki.

Na sam koniec zafundowalismy sobie wszyscy po piwku i bardzo szybko zasnelismy po dniu pelnym wrazen. Nastepnego dnia byly moje urodziny i chociaz juz bylem poza kanionem to wlasnie ta wycieczke i (jak glupio by to nie zabrzmialo) Kasie i Marcina uwazam za idelane prezenty na tamten moment podrozy bo przypomnialem sobie o co w tym wszystkim chodzi - o takie miejsca jak Kanion Colka i poznawania ludzi takich jak oni - i nawet nie moge opisac jak fajnie bylo pozromawiac z nimi po polsku i po prostu miec ich kolo siebie i mam ogromna nadzieje ze spotkamy sie jeszcze w Polsce czy gdziekolwiek indziej! W koncu musze im odpowiednio podziekowac za urodzinowy obiad na ktory zabrali mnie nastepnego dnia gdy beztrosku korzystalismy z happy hours 3 w cenie jednego siadzac w restaracji na dachu z widokiem na El Misti! :D
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (18)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
sparrow
Marek Wrobel
zwiedził 5% świata (10 państw)
Zasoby: 59 wpisów59 6 komentarzy6 308 zdjęć308 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
22.06.2009 - 09.12.2009