W sumie pisze ten wpis dobre pare tygodni po tym jak zdecydowalem sie wsiasc do samolotu i ogladac z powietrza to (nawiazujac do tytulu wpisu) schizofreniczne miejsce jakim jest plaskowyz Nazca i znajdujace sie na nim linie. W sumie przed nikim nie ukrywam ze byla to dla mnie jednak z najtrudniejszych decyzji calych podrozy czy powinienem leciec czy tylko zadowolic sie wspieciem sie na platforme widokowa z ktorej mozna zobaczyc dwa ksztalty (drzewo i rece zeby byc dokladnym).
Dotarlem do Nazci z samego rana przed 7 ciegle nie wiedzac co tak na prawde chce robic. Problem z Nazca byl taki ze jak rzadko jesli chodzi o miejsca w Ameryce Poludniowej slyszalem na prawde sprzeczne opinie od zachwytow po przeklinanie chwili wejscia na poklad samolotu. Dla mnie najwieksza zagadka bylo czy pownienem wydawac 50 dolarow na pol godziny lotu i zobaczenie czegos co widzialem juz w niezliczonych filmach dokumentalnych, National Geographic czy innych publikacjach tego typu. W sumie jak to jest w moim stylu chcialem zwalic odpowiedzialnosc za decyzje na kogos innego i desperacko szukalem otrwartej kafjeki internetowej by moc do kogos zadzonic i wymoc odpowiedz ale jak na zlosc nic nie bylo otwarte wiec po polgodzinnym sedzeniu na glownym placu Nazci - w ktorej notabene nie ma NIC do zobaczenia tylko te nieszczesne linie - stwierdzilem ze raz sie zyje i postanowilem poleciec.
I czy byla to dobra decyzja ... szczerze nadal sie nad tym zastanawiam i jedyne co moge powiedziec ze 'tak i nie'. W sumie cale doswiadczenie wspominam dosc pozytywnie. Szczegolnie czesc z lataniem w 4 osobowym samolotem ze sluchawkami na uszach w tkorych slychac wszytskie komunikaty z wiezy lotow - klimatyczne nie powiem. Pozniej zaczely sie osemki ktorych juz tak dobrze nie wspominam - kazda strona musi zobaczyc wszytskie figury wiec pilot opowiadajac o nich podchodzi do nich raz z jednej, raz z drugiej storny. Z tego tez powodu smialem sie pozniej gdy ludzie narzekali ze tyle pieniadzy za lot ktory trwa pol godizny. Z tego prostego powodu ze po 15 minutach zaczyna sie marzyc by wreszcie stanac twardo na ziemi i nie czuc tego scisku w biedaku zoladku ktory zupelnie nie wie co sie dzieje wokol niego. Do tego same linie... robia wrazenie (fajnie ze linie lotnicze oferuja pozniej seans filmu dokumentalnego wyjasniajacego ich prawdopodobna geneze) ale jednak czasem sa cholernie ciezkie do zobaczenie. Wiekszosc zdjec na ktorych sa pokazywane sa modyfikowane i linie sa wyszczegolnione, w rzeczywistosci nie ma juz tyle szczescia szczegolnie ze trzeba obrac glowe to w jedna strone, modlac sie jednoczesnie by nie zwrocic cokolwiek zjadlo sie na kolacje dzien wczesniej. Wiekszosc lini zobaczylem ... o ironio najwiekszy obiakt czyli flaming prawie mi umknal ale spostrzeglem go w ostatniej chwili - juz na zdjeicu prawie go nie widac. Jako mala ciekawostke moge powiedziec co zostalo wpsomniane w filmie ktory pozniej obejrzalem - oczywscie jest wiele teorii wiazacych te linie z odwiedzinami kosmitow, ale jedna z badaczek stwierdzila prosto 'Dlaczego tak bardzo chcemy umniejszyc umiejetnosci tych ludzi bawiac sie w watek kosmiczny czy nie lepiej po prostu podziwiac ich kunszt i niezwykle umiejetnosci' i wierzcie mi oprocz wersji z kosmitami jest wiele innych na prawde wiarygodnych - choc rzadka nie potwierdzona oczywscie w 100%.
Wiec jak widzicie ocena jest pozytywna ale jednak dlaej pozostaje kwestia ceny. I tu dalej zastanawiam sie czy nie lepiej byloby wydac tego na cos innego na przyklad jakis trek ktory zabiera 2-3 dni a nie pol godizny. Ale w sumie nigdy sie nie dowiem i jako ze na prawde staram sie jakos pracowac nad moim pokreconym charaklterem nawet piszac ten tekst widze ze sklaniam sie jednak ku pozytywom niz negatywom. Dobrze wiedziec ;)