Geoblog.pl    sparrow    Podróże    Voyage to the New World!    Huaca-fucking-china! *
Zwiń mapę
2009
01
wrz

Huaca-fucking-china! *

 
Peru
Peru, Ica
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9131 km
 
W sumie pierwszy raz pryzbylem do Huacachiny clakowicie sam bo dniu pelnym tragicznych wyborow zwiazanych z przelotem ned liniami Nazca. Ale nawet samemu bawilem sie swietnie bo Haucachina mimo ze jest miejscem tylko i wylacznie dla turystow to robi wrazenie - jest to oaza posrodku pustyni ciagnacej sie juz od okolic Nazci, Ice, Lime i dalej na polnoc. Wyobrazcie sobie maly kurot turystyczny przy malym jeziorku wsrod przeogromnych wydm! Wierzcie ze robi wrazenie. Do tego jest dodatkowa atrakcja w postaci sandboarding ktory byl jedna z najbardziej zabawnych rzeczy ktore zrobilem w czasie calej podrozy - bylo to o tyle przyjemniejsze ze w porownaniu z Nazca gdzie nadal nie jestem pewien czy lot byl dobrym wyborem to tu lazac na piasku i smiejac sie w niebogflosy myslalem sobie ze kazdy grosz wydany na to zeby szalony kierowca przywiazl mnie tu w specjalnym dune-buggy i pozniej dal mi deske na ktorej w duchu profesjonalizmu zjedzalem na brzuchu byl po prostu tego warty!

Co smieszne juz po tygodniu wrocilem do Huacachiny ... tylko ze wtedy nie byla to juz tylko spokojna oaza a HAUCA-FUCKING-CHINA! bo wybralismy sie tam z PSF. W sumie wlasnie tam poczulem sie czescia calej grupy i tak na prawde poczulem sie dobrze w PSF. Zabawa byla o tyle udana ze placilismy 20 soli za BBQ i 2 godziny z haslem ile mozesz wypic pisco sour lub cuba libre. Wiec wszyscy stali kulturalnie z dwoma kubeczkami: bialym i czarnym, a czasem nawet mieszajac pisco z rumen. Ogolnie goraczka sobotniej nocy a po niej po raz drugi wyladowalem na sandboardingu i tym razem juz (pierwszy raz w moim zyciu) zjezdzalem na wyprostowanych nogach... wiec ze dla wiekszosci fanow zimowego szalenstwa takie wyznanie jest zalosne ale dla mnie to bylo cos szczegolnie ze to nawet nie na sniegu bylo a na pustyni! :D Na jednym powrocie do Huacachiny sie nie skonczylo i jeszcze raz pare tygoni pozniej w ten sam sposob spedzilismy weekend - tym razem juz bez sandboardingu.

Wiec ogolnie bede wsominal to miejsce bardzo pozytywnie. Peruwianczycy sa bardzo z niego dumnie bo go nawet umiescili na banknocie 50 soli. Ogolnie polecam kazdemu bo tak patrzac na kawalek miedzy Arequipa a Lima to nie licza drogiej Nazci, zniszczonego prze trzesienie ziemi Pisco i Islas Ballentas (o ktorych innym razem) nie wiele do zobaczenia a to miejsce jest idelane na krotszy lub dluzszy chil-out... i mowi to osoba ktora preferuje dosc szybkie poruszanie sie w czasie podrozowania bez zbednych wydatkow na trunki czy hostele z basem (bo byl tez basem! co ponownie bylo niezwykla odmiana po Pisco;))!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (12)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
sparrow
Marek Wrobel
zwiedził 5% świata (10 państw)
Zasoby: 59 wpisów59 6 komentarzy6 308 zdjęć308 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
22.06.2009 - 09.12.2009