Geoblog.pl    sparrow    Podróże    Voyage to the New World!    Wrobel na wyskosciach!
Zwiń mapę
2009
20
paź

Wrobel na wyskosciach!

 
Peru
Peru, Huaraz
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9688 km
 
Smieszne jak czasem wszystko idzie nie tak jak powinno.

Na ten trek, podobnie jak na trek w Kanionie Colca, bylem bardzo podekscytowany. Ja wiecie z poprzedniego wpisu przyjechalem do Huaraz 2 dni wczesnie by sie zaaklimatyzowac po to by zadne wysokosci mi w glowie nie zakrecily ;) jednak jak nauwny bylem sadzac ze to bedzie moj najwiekszy problem. Pierwsze co mnie zaniepokoilo to fakt ze oba dnie kiedy bylem w Huaraz kiedy tylko zblizal sie wieczor zaczynalo padac ale ja przekonany ze pazdziernik to jescze nie sezon deszczowy zwalilem to na barki przypadku i w strugach wspomnianego deszczu calkowicie niezrazony pobieglem wykupic 4 dniowy trek z mozliwoscia wydluzenia go do 5 dni o spacer do Laguny 69.

Dzien I
W sumie po tym jak wykupuwalem trek nie przestawalo padac przez nastepne pare godzin wiec na prawde zaczalem sie marwtic - na tyle ze nasteonego ranka obudzilem sie z bolem nog z tych calych nerwow bo juz wtedy zaczalem sobie zdawac sprawe ze jesli taka pogoda sie utrzyma to... bedzie zabawnie. W kazdym badz razie na samym poczatku pogoda nie musialem sie przejmowac bo pierwsze pare godin spedzilismy w samochodzie. Milymi niespodzienkami byly krotkie postoje oba by sfotografowac piekne laguny - pierwszy z poziomu tafli wody a drughi jeszcze bardziej spektakularny z pobliskich szczytow - wiec jak widac swietny poczatek tory utwierdzil ze w przekonaniu ze bedzie idealnie i nie potrzebnie przejmowalem sie czymkolwiek! W sumie cvelme calej przejazdzki bylo przejechanie na druga strone gor (bagatela przeslizgniecie sie pomiedzy 5 tysiecznikami) i po 5 godzinach wysiedlismy juz na wysokosci 3700. Nasza rzeczy powoli byly ladowane na osiolki ktore towarzyszyly nam przez nastepne 4 dni jednak my by nie marnowac czasu - ktory okazal sie azniejszy niz przypuszczalem - ruszylismy w lasy i doliny, a dokladnie jedna doline bo poczatkowo schodzi sie do 3400 metrow by pozniej w sumie odrobic straty i rozbic pierwsze obozowisko na wysokosci 3800.
Juz na samym poczatku trasy zrobilo mi sie glupio, bo na prawde dopiero wtedy wyszlo jak nieprzygotowany jestem. Prawie wszyscy wokol mieli profesjonalny sprzet do tego typu wypraw - buty, lecak, kijki trekkingowe, kurtki i inne pierdolki ktore sa bardzo przydatne a ktorych ja nie posiadam. W sumie tlumaczylem sobie ze ladna pogoda jest i nie ma sie czym przejmowac i po drugie - wazniejsze - poamietajac chaos przed moim wyjazdem do Kolumbii i brak jakichkolwiek planow podrozniczych w tamtym okresie ciezko sie dziwic ze przybylem nieprzygotowany. Wiec mimo wrazenia odstawiania od reszty grupy - dobrze ze Irlandczyk byl chyba gorzej przygotowany ode mnie - stwierdzilem ze nie bedzie mi macilo to dobregho humoru bo wlasnie na tle blekitnego nieba wylonil sie pierwszy 6-tysiecznik i nie pozostalo mi nic innego a zachwyty i probowanie robienia zdjec mimo zepsutego ekranu - zapytalem sie czy ktokolwiek ma aparat z karta pamieci tego samego typu co ja, ale ze nie mialem takiego szczescie musialem zaakceptowac ta mala podroz do czasow gdy zdjecia ogladalo sie po wywolaniu i liczyc ze bede na tyle szczesliwy z lapaniem ostrosci i swiatla ze czesc zdjec wyjdzie! Wszem i wobec stwierdzam ze dumny bylem z takiego ZEN-podejscia niesamowicie! Jednak juz parunastu minutach sielanka zostala zaklucona przez zmiane koloru nieba z blekitnego na szary. Edgar - nasz przewodnik - powiedzial, ze mial nadzieje ze do tego nie dojdzie - oj Nadzieja matka glupich;) - ale mamy maksynlanie 2-3 godziny zanim zacznie padac, a do pierwszego obozowiska okolo 3 godzin. Wiec zaczela sie walka z czasem, ktora oczywscie przegralismy!

CDN
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
sparrow
Marek Wrobel
zwiedził 5% świata (10 państw)
Zasoby: 59 wpisów59 6 komentarzy6 308 zdjęć308 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
22.06.2009 - 09.12.2009