Geoblog.pl    sparrow    Podróże    Voyage to the New World!    Sloncem opetany;) *
Zwiń mapę
2009
03
sie

Sloncem opetany;) *

 
Paragwaj
Paragwaj, Trinidad
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 5922 km
 
Nienawidze tych momentow gdy napisze caly wpis, co majac na uwadze moj brak umiejetnosci pisania krotkich postow/wiadomosci/maili zajmuje mi przynamniej pol godizny i wystepuje blad i caly post idzie... powiedzmy ze po prostu nie idzie! No ale coz postanowilem ze dociagne do tych 3 postow zmobilizowany wyczynami Studni i Rubika wiec trza sie wziasc w garsc i otworzyc ten dzien jeszcze raz.

A wiec okazalo sie ze zludnym bylo miec nadzieje ze pogoda poprawi sie juz nastepnego dnia i w sumie utkanlem na kolejny dzien w Encarnacion. Nie ma jednak tego zlego co by na dobre nie wyszlo bo udalo mi sie znalezc nocleg z pomoca CouchSurfing! Dzieki temu moglem opuscic nieprzytlny hostel Germano bez zalu... niestety nie bylo to takie proste jakby sie moglo wydac bo gdy gdy wybila 10 czyli pora check-out w hostelu nie bylo nikogo! Znaczy byl ojciec kobiety prowadzacej ten hostel ale akurat to byl akurat stary Japonczyk nie majacy silnego kontaktu z rzeczywistoscia wiec utknalem tam na dluzej. O tyle dobrze ze po jakims czasie dolaczyla do mnie para Belgow, ktorzy szukali pokoju - teraz nie dziwie sie dlaczego bylem jedynym gosciem dzien wczesniej;). Okazalo sie ze dziewczyna siedzi w Paragwaju juz od paru miesiecy na jakis praktykach labo wolontariacie wiec podzielila sie swoja wiedza co pozwolilo mi dodac i skreslic pare miejsc z mojej krotkiej list miejsc do odwiedzenia w Paragwaju. Jednak i im i mi skonczyla sie cieprliwosc i stwierdzilismy ze wrocimy pozniej. Po dwoch godiznach udalo sie zastac wlascicieli hostelu - pelen profesjonalizm;) - i udalem sie do domu Jazmin.

Tam zaczela sie bardziej pozytywna czesc mojej wizyty bo Jazmin i jej rodzina okazala sie bardzo sypatyczna i przyjeli mnie tam wszyscy bardzo cieplo! Nakarmili mnie kluskami z miesem - fajnie bo w sumie to byl niedzielny obiad wiec prawie cala rodzina obecna i tak sie rodzinnie poczulem - no i pogawedzilimsy po hiszpansku. Oczywscie u mnie bled na bledzie i bledem pogania ale wazne ze sie komunikuje z kazdym dniem lepiej, szczegolnie teraz dgy nie ma wyboru miedzy hiszpanskim z angielskim a jest tylko hiszpanski. Ojciec Jazmin zaskoczyl mnie pozytywnie bo pamietal dobre czasy polskiej pilki (tak, wiem, byl bardzo stary;)) i pytal sie o Bonka, Lato wiec ogolnie smiesznie! Pozniej stwierdzilem ze wyjde sobie na miasto pobawic sie w fotografa w tych niemalze ruinach miasta przez ktore przejzdzalem dzien wczesniej. Oczywscie malo to z fotografia przez duze F mialo wspolnego ale ogolnie coraz czesciej zamiast myslec ze ktos zrobilby to o wiele lepiej (jak chociazby Studnia,. Magda czy Jacek) mam po prostu frajde z robienia zdjec i z tej zabawy samego z soba pt. co by tu zrobic by to zdjecie wygladalo interesujaco;)

W kazdym badz razie warto bylo przeczekac ten jeden dzien bo nastepnego dnia wybralem sie do ruin jezuickich w okolicy Encarnacion i pogoda byla wrecz idelana - blekit nieba, biale chmury i przebijajce sie przez nie slonce! W tych okolicznosciach spacer po ruinach byl na pewno przyjemniejszy. W planie mialem odwiedzenie dwoch kompleksow jezuickich - Trinidad i Jesus. Pierwszy jest najwiekszym tego typu zabytkiem w Ameryce Poludniowej wpisanym na liste UNESCO. Oczwiscie jest ich wiecej rozsianych po terytoriach poludniowego Paragwaju i polnocnej Argentyny poniewaz to wlasnie tu Jezuici mieli swoja enklawe. Zasada byla taka ze wojsko podbijalo ludnosc i nastepnie przychodzili Jezuici ktorzy probowali pracowac z indianami i nawracac ich na chrzescijanstwo. Problem byl taki ze zolnierze z zasady nie naleza do najspokojniejszych wiec nawet gdy podboj byl dokonany nie dawali oni spokoju ludnosci cywilnej wiec indianie uciekali do dzungli a Jezuici koniec koncow nie mieli za duzo roboty bo nawracac po prostu nie bylo kogo. Sytuacja zmienila sie gdy wladca Hiszpani stworzyl na wczesniej wpsomnianych terenach swego rodzaju panstwo w panstwie bedace pod opieka Jezuitow i do ktorego wojsko nie mialo wstepu. Tak wlasnie zaczel sie renesans jezuicki na ziemiach Ameryki Poludniowej i czas budowania takich kompleksow jakich ruiny odwiedzilem. Niestety jak historia pokazala wielokrotnie czlowiek czlowiekowi wilkiem i po donosach, plotkach i innym zlorzeczeniu wojskowych na jezuitow czego to oni tam u siebie nie wyprawiaja inny wladca hiszpanski nakazal im opuszczenie Ameryki Poludniowej. Wszystko wrocilo wiec do stanu poprzedniego gdy indianie pochowali sie po lasach a cala infrastruktura zaczela popadac w coraz wieksza ruine bo tez nikt nie chcial sie nia na powaznie zajac czy taz pracowac nad nawracaniem czy tez edukacja indian. W pewien sposob zadanie kultywacji ziemi zostalo przejete przez osadnikow ktorzy przybyli tu pozniej z wielu czesci Europy takze z Polski. W Argentynie, gdzie jest na prawde sporo ruiny jezuickich, ale znacznie mniejszych igorzej zachowanych niz te w Trinidadzie caly region zostal nazwany Misiones wlasnie w celu zachowania pamieci pracujacych to jezuitow.

Wiec podziwialem ruiny wokol a kiedy zmeczony sloncem i ciaglym chodzemiem polozylem sie w trawie nadszedl jeden z tych momentow ktore tak uwielbiam w tje podrozy. Cos w stylu tej sceny z ¨Miasta Aniolow¨ - fiomu nie lubie ale jakos tak mnie naszlo - gdy Meg Ryan jedzie na rowerze w srodku lasu cala szczesliwa i zamyka oczy po prostu cieszac sie chwila ... nie za dlugo bo ma bliskie spotkanie z ciezarowka;) Jednak jako ze ja jestem na tyle zdolny ze unikam wchodzenia na jezdnie z zamknietymi oczami lezalem sobie tak beztrosko przez nastepne pol godizny sam nie wierzac jak szczesliwy jestem mogac podrozowac w ten sposob. Wiem ze to moze i banalne i ze robi sie nudne ale na prawde czasem nie moge sie oprzec sie wrazeniu ze ta podroz to najlepszy z moim wyborow... EVER! Az sie boje jak wroce do rzeczywistosci ale o tym na razie cicho-sza! ;)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (7)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
sparrow
Marek Wrobel
zwiedził 5% świata (10 państw)
Zasoby: 59 wpisów59 6 komentarzy6 308 zdjęć308 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
22.06.2009 - 09.12.2009